Krajobrazy dają mi poczucie wolności, bliskości i zrozumienia…

Pisałam, że konkurs Placebo sprawił, że miałam przyjemność poznać wiele wartościowych osób. Katarzyna Warańska jest jedną z nich. Oglądając jej prace, zaproponowałam krótką rozmowę mailową, na moje szczęście zgodziła się. Co o sobie powiedziała Katarzyna? Przeczytajcie…

Co lubię i co mnie inspiruje? Cisza przyrody, szum wiatru, szelest deszczu, opad śniegu, przyroda, przestrzenie, lubię czuć się jak ptak, kocham las, góry, śmiech, ludzi z pasjami…….

 Kim jest Katarzyna Warańska – architekt krajobrazu i wnętrz, fotograf, podróżnik.

Laureatka konkursów fotograficznych, autorka wystaw indywidualnych i zbiorowych. Członek Rzeszowskiego Stowarzyszenia Fotograficznego oraz Rzeszowskiej Akademii Fotografii. Instruktor Fotografii Krajoznawczej PTTK, społecznik i współorganizator inicjatyw kulturalnych.

W swoich pracach skupia się głównie na pejzażu. Wiele inspiracji czerpie z Kieleckiej Szkoły Krajobrazu. Często za pomocą aparatu i obiektywu, bez pomocy zbędnych środków postprodukcji, kreuje krajobraz na wzór grafik, akwareli czy olejnych obrazów. Jej prace są minimalistyczne, czasem bardzo graficzne i czyste formą, innym razem bardzo malarskie pełne subtelnie dobranych kolorów. Od dłuższego czasu autorka pracuje nad cyklami prac, które nie są dosłownym pokazywaniem naszej rzeczywistości, a bardziej krążą na granicy dziedzin sztuki takich jak grafika i malarstwo. W pracach rzeczywistość przeplata się z niedopowiedzeniami, świat realny z tym co w naszej wyobraźni – swoiste PRZENIKANIE krajobrazu.

Jak wykonać fotografię, żeby ludzie ją czuli, żeby pobudzała umysł?

Hmm…wykonać ją sercem.

Brzmi pewnie banalnie i można pokusić się o pytanie: jak to sercem??? Wydaje mi się, że fotografie tak naprawdę są po prostu w środku nas i nastaje tylko „ten” moment, odpowiedni czas, warunki, które pozwalają nam go dostrzec w świecie realnym i utrwalić ten obraz na błonie światłoczułej czy matrycy. Obrazy często nieświadomie sobie w duszy „hodujemy”

A jak „zamknąć świat” w fotografii?

Czuję, że nawiązujesz do tytułu moje bloga 😉 Powiem tak: chyba się go nie da do końca zamknąć, jest tak wielki i wielobarwny, że nie da się ogarnąć wszystkich tematów. Poza tym ten świat się wymyka, a już poza kadr bardzo często. Trzeba sobie znaleźć w nim cząstkę, którą się pokocha i ją próbować oswajać i utrwalać. Oczywiście nie jestem zwolenniczką zamykania się na cztery spusty z jednym tematem, jedną dziedziną fotograficzną, ale warto się chyba wgłębiać na dłuższe chwile z poszczególnymi tematami fotograficznymi i znaleźć ten, w którym się dobrze czujemy.

Jaką fotografią najchętniej uzewnętrzniasz swoje emocje?

Z racji dwóch aspektów, które wpłynęły na moje dotychczasowe życie, czyli tego iż jestem z zawodu architektem krajobrazu, a także z tego, iż jako brzdąc, a potem trochę większy brzdąc, często się z rodziną przeprowadzaliśmy, a były to najczęściej tereny blisko lasów i łąk, chyba naturalnie przeszłam do tematu fotografowania krajobrazu. Dość szeroko pojmuję ten temat, bo od klasycznych form jego przedstawiania, przez minimalizm, po artystyczne eksperymenty- odrealnione i malarskie pejzaże.

Lubią otaczać się krajobrazem naturalnym, górami, lasem, łąkami, jeziorami. One dają mi poczucie jakiejś wolności, bliskości i zrozumienia. Umiem się wsłuchać w rytm natury i przyrody, a ona oddaje mi swoje piękno, które mogę utrwalać raz lepiej, a raz gorzej, niestety.

Mam też w głowie kilka innych pomysłów na fotografie, którymi będą mogła przekazać swoje uczucia i emocje, jednak jeszcze chyba do nich nie dojrzałam, może musi przyjść ten wspomniany przeze mnie moment i czas. I może to będzie w końcu człowiek na fotografii… może w krajobrazie go ujmę… czas pokaże.

Czy fotografia może oczyszczać umysł?

Fotografia jak każde narzędzie artystyczne, tak samo jak pędzel w ręku malarza, pióro w ręku pisarza, czy głos u muzyka, zawsze powoduje oczyszczanie umysłu. Nie jest oczywiście tak, że fotografuje się non stop i na zawołanie, choć czasem trzeba jeśli to jest czyjś zawód. W moim przypadku, fotografia to hobby, mam momenty że fotografuję bardzo dużo, bo mam taką wewnętrzną potrzebę. Jednak są też okresy dłuższych przerw, takie „stopy” gdzie się nie da i już, nie ma weny.  Ale tak, śmiało mogę powiedzieć, że fotografowanie daje pewne katharsis dla duszy.

Czy za pomocą fotografii, wyrażasz siebie czy bardziej przedstawiasz otaczający świat?

Wykonując fotografię, bardzo często obraz, który uwieczniam przechodzi przez jakieś filtry w mojej głowie i odrealnia on ten widoczny gołym okiem krajobraz. Lubię wyrażać siebie w obrazach, często traktuję aparat jako narzędzie, którym można stworzyć coś na rodzaj obrazu malarskiego, grafiki, pasteli. Zawsze bliskie mi były rysunek czy malarstwo, jednak nie posiadam aż takiego talentu, by się za pomocą takich technik wyrażać publicznie, a uwielbiam sztuki plastyczne, więc aparat pomaga mi właśnie w osiągnięciu tego.

Gdybyś miała sfotografować smutek, na czym skupiłabyś się najbardziej? Jestem ciekawa, czy najpierw rodzą się emocje, a później poszukuje się tego odpowiedniego obrazu? Czy szuka się obrazu, który budzi emocje? Czy masz zasady, czy jest to emocja danej chwili.

Zdecydowanie jest to spontan. Emocja, która nagle gdzieś powstanie i coś zaiskrzy by powstało zdjęcie. Jeśli długo siedzi mi jakiś pomysł czy jakiś zadany temat na zdjęcie w głowie, to zwykle w nieoczekiwanym momencie i miejscu (!) jest olśnienie. Podczas pewnych czynności zauważam ten proces 😉 muszę dużo spacerować, łazić, szwendać się, podróżować, być w drodze (!). Wtedy rodzą się ciekawe i odlotowe pomysły. Jeszcze prysznic jest takim stymulatorem do kreowania nowych rzeczy- tylko tutaj gorzej z notatkami podczas jego brania 😉

No i bywa, że ludzie którzy mnie otaczają, są inspiracją. To jest piękne… Fajnie, że mam szczęście poznawać takich ludzi i się nimi otaczać.

A smutek… teraz bym go nie sfotografowała, chyba 🙂

Jak ważny jest talent w fotografowaniu?

Wydaje mi się, że duży, może nawet mówiąc w procentach, to 80% to talent, a reszta to warsztat. Wydaje mi się, że jak ktoś ma talent, a nie wie na przykład o tym, to spotykając na swojej drodze odpowiednich nauczycieli, mentorów, inspiratorów, jest w stanie bez posiadania warsztatu, ten talent odkryć i zacząć tworzyć. Oczywiście potrzebne są później jakieś podstawy jakiś szkielet, historia danego tematu, jednak talent powoduje, że ktoś pokazuje obrazy, utwory sercem.

Czy fotografowanie może stać się rytuałem?

Rytuał, pewien obrzęd, który wyróżnia się cyklicznością, powtarzalnością. Hmm…tak fotografowanie jest takim działaniem. Choć tak jak wspomniałam wcześniej, u mnie są momenty kiedy nie fotografuję przez pewien czas, odpoczywam od kadrowania, ale w głowie zawsze się coś kołacze. Za jakiś czas wraca aparat do ręki, czy to po 2 tygodniach, a czasem po 2 miesiącach, więc jest powtarzalność, jest rytuał.

Co może być symbolem doskonałości w fotografowaniu?

Trudne pytanie…

Symbolem doskonałości, a raczej doskonałością w fotografowaniu może być rozpoznanie/ stwierdzenie czy obraz, który widzimy naocznie jest w ogóle wart uwiecznienia na papierze. Czyli decyzja o podjęciu naciśnięcia spustu migawki. Jeżeli umiemy dokonać takiego wyboru, to moim zdaniem to jest doskonałość w fotografii. Umiejętne wybieranie kadrów.

 

Jeżeli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o Katarzynie Wareńskiej, to zapraszam…

tu kilka słów + jest tam na tym linku plik audio do posłuchania: twinn.pl

poczytacie też tutaj: podcieniami.muzeumrzemiosla.pl oraz tutaj: twinn.pl

1

2

4

5

6

7

8

3

 

 

 

Tagi: