Czy Polak to karykatura człowieka i synonim zła?

To czas, w którym obudziły się najgorsze instynkty Polaków. Czuję, że znajdujemy się na grzęzawisku i toniemy powoli w odmętach brudnej wody, zanieczyszczonej ludzkimi odpadkami. Nie wiem na czym miała polegać zmiana, o co chodziło mieszkańcom naszego kraju, ale jeżeli o szerzenie arogancji i nienawiści, to skuteczność osiągania celu jest u nas bardzo duża.

Trudno jest patrzeć na to, jak poniewierany jest wizerunek, który pielęgnowaliśmy ostatnie lata. Jak w mgnieniu oka wszystko ulega destrukcji. A najgorsze jest to, że część z nas niestety twierdzi, że to odbudowa.

Odbudowa czego pytam? Chyba opinii o nas, jako o ludziach podłych i obłudnych.

Najbardziej martwi mnie przesyt religii, która nie ma już nic wspólnego z głęboką wiarą, a raczej z tym, że ten co głośno krzyczy, bardziej wierzy.

Kiedy czytałam literaturę Dostojewskiego zastanawiałam się, skąd w nim tyle niechęci do nas. Dlaczego Polaka przedstawiał zawsze jako karykaturę człowieka i synonim zła. Już teraz wiem, zwłaszcza ostatnie dni sprawiły, że nie żywię do niego urazy i zaczynam się wstydzić….. za nas.

Polak u Dostojewskiego to pozer, pyszałek o niebotycznym kulcie honoru, otwarcie ogłaszający, że jest lepszy od wszystkich. Niestety……… szybko zostaje skompromitowany. Co nas, czy prędzej czy później czeka. Szkoda, że na tym pontonie bez obranego właściwego kursu, płyniemy wszyscy razem.

 

cf0611ed3a485aba95c7717410c7fcbd