Czy warto się czymkolwiek przejmować? Niech świat zginie, jeśli ma na to ochotę.
Trudno przejść obojętnie obok takiego autora, biseksualisty, który podjął otwarta walkę z pruderią. To trochę woda na młyn. Opiewając erotyzmem, używając wyrazów nieprzyzwoitych w sposób niesamowity, opisywał przeżycia emocjonalne i narodzenia uczucia do jego fizycznego spełnienia i kulminującego duchowego zespolenia.
Never trust the artist, trust the tale.
Był zwolennikiem otwartego mówienia o seksie oraz spontanicznej miłości zmysłowej, o czym można się przekonać w książce D.H. Lawrence – mężczyzna żonaty, autorstwa Brendy Maddox.
Lawrence sprzeciwiał się industrializacji świata, nawoływał ludzi, aby odrzucili nienaturalność, jaką niesie z sobą uprzemysłowienie i odnaleźli na nowo ukrytą w sobie szczerość, zaczynając od swoich fizycznych związków.
Stąd jego apoteoza cielesności, teoria krwi i życia wedle popędów. Jednak protest pisarza nie wybrzmiał wystarczająco głośno – przemknął niezauważony, zagłuszony odważną erotyką i barową angielszczyzną ujętą w jego powieściach.
Lawrence opowiadał się za życiem zgodnym z wymogami natury, nie poddającym się cywilizacyjnym konwenansom i ograniczeniom. Czapki z głów.