O tym, że kij ma dwa końce przekonałam się już nie raz. Już wiem, że warto o tym pamiętać. Zwłaszcza w codziennym życiu przydaje się analiza, ponieważ życie ad hoc mało kiedy się opłaca. Podobnie myślałam, kiedy zakładałam profil na FB. Bo i tak myślę, że jest to miejsce na obnażanie siebie, swojego życia, swojej rodziny. I nie koniecznie mi się to podoba, staram się nie zamieszczać rzeczy typowo prywatnych, zbyt oczywistych, bo nie bardzo chcę, żeby wszyscy wiedzieli co u mnie w życiu się dzieje. Oczywiście mowa o życiu prywatnym. Ale gdybym miała komuś odradzić założenie profilu na FB, to nie zrobiłabym tego.
Przekonałam się już, że FB to doskonałe miejsce, żeby nawiązywać kontakty z ciekawymi osobami.
I tak też się stało, paradoksalnie FB posłużył mi za miejsce ciekawych spotkań wirtualnych. Poza tym, nie ma lepszego sposobu na to, żeby kogoś o coś zapytać. Być może jest to banalne, że ludzie nie widząc się rozmawiają, czasami dość szczerze, tak jakby znali się od lat…. Lekkość z jaką nam to przychodzi jest zadziwiająca. Ale znam chyba powód tych relacji… Na takie pozostaje nam jedynie czas. Bo kiedy wracasz po dwóch etatach do domu już nie masz siły na to, żeby się z kimś spotykać, a FB wtedy zastępuje miejsce spotkań. Smutne to jest, ale świat i tak pędzi do przodu i jak widać nie zamierza się zatrzymać…