Demony Marilyn Monroe

Marilyn Monroe od lat zmagała się z chorobą, której przyczyną były deficyty uczuciowe w rodzinie. To depresja prawdopodobnie posunęła ją do samobójstwa.
Aktorka fascynowała innych, niestety najczęściej jako „blondynka”. Jak bardzo się mylili ci, co oceniali ją zbyt powierzchownie?
Dla ciekawskich życia Marilyn polecam film “Mój tydzień z Marilyn” (My week with Marilyn).

Jaka była? Jak bardzo cierpiała? Co nie dawało jej spokoju? Jak najbardziej pożądana kobieta świata, mogła czuć się odrzucona? …
Pomocy! Pomocy! Pomocy! – pisała w 1958 r. Marilyn Monroe, choć wtedy była u szczytu aktorskiej sławy. To właśnie jej ujawnione pamiętniki pokazują, jak bardzo mylą i mylili się ci, którzy chcieli w niej widzieć słodką, głupią blondynkę. To była cierpiąca kobieta z krwi i kości.
Aktorka balansowała na granicy samobójstwa. Była niezadowolona z życia. To paradoks, bo miała przecież wszystko urodę, sławę, majątek. Spokój ducha jest największym skarbem jakiego powinniśmy pożądać.
W filmie można zauważyć, że Marilyn wiecznie obawiała się popadnięcia w szaleństwo. Jej stereotyp jako „głupiej blondynki” doskwierał jej na co dzień. Krzywe spojrzenia innych, nieszczere i zazdrosne uśmiechy przyćmiewały jej radość życia.
Była namiętną czytelniczką książek. Zdziwieni? Tak, tak. Rozpaczając nad samotnością cytował często Johna Miltona i Zygmunta Freuda. W filmie na stoliku nocnym zauważyłam Ulissesa. Literackie ambicje Marilyn Monroe oraz jej głęboka podatność na cierpienie psychiczne i depresje są dziś świetnie niektórym znane.

Skąd te męczarnie? Czemu czuję się mniej człowiekiem niż inni? Zawsze w pewien sposób czułam się istotą niższą. To czemu – innymi słowy – jestem najgorsza? Czemu? Zawsze miałam poczucie, że nawet gdy chodzi o ciało, coś jest ze mną nie tak – zapisała Monroe w 1955 r., obrazując w ten sposób swoją depresyjną psychikę.

Pomocy! Czuję, że umiera wszystko, czego pragnę – pisała w 1958 roku, na kilka lat przed śmiercią i w momencie osiągania największych sukcesów na scenie. Przechodziła wtedy psychoanalizę. Rozpadło się jej małżeństwo ze słynnym dramatopisarzem Arthurem Millerem. W zapiskach czytamy, że był on jedynym człowiekiem w jej życiu, któremu ufała tak jak sobie.

W innym nie datowanym fragmencie wspomnień aktorka opisuje rozpacz i bezsilność, jaką przeżywa na planie filmowym z powodu stanu swego ducha.
Jestem wyczerpana. Szukam sposobu grania tej roli. Całe moje życie zawsze mnie przygnębiało. Jak mam grać tak młodą i pełną nadziei lesbijkę?

W początkach lat 50. Marilyn Monroe już była wschodzącą gwiazdą, nie przejawiała jednak z tego powodu euforii. Cały czas pisała o samotności. Jestem sama. Zawsze, choć świat się toczy, jestem sama. Jak bardzo chciałabym nie żyć. Nie istnieć już więcej.
W 1961 roku Monroe pisze do swojego psychoanalityka Ralpha Greensona, że czyta listy Zygmunta Freuda. Lektura ją przygnębia. Opisuje także, jak podczas pobytu w klinice cisnęła krzesłem w okno i groziła podcięciem sobie żył.

Rok później aktorkę znaleziono martwą w jej domu. Przyczyna śmierci? Przedawkowanie barbituranów. Koroner orzekł, że Marilyn Monroe prawdopodobnie popełniła samobójstwo.

Mój tydzień z Marilyn” (My week with Marilyn) to dramat biograficzny w reżyserii Simona Curtisa. Film opowiada o tygodniu życia Marilyn Monore. Akcja toczy się w Londynie podczas nagrywania przez aktorkę filmu “Książę i aktoreczka”. Marilyn (w tej roli Michelle Williams) przyjechała do pracy wraz ze świeżo poślubionym mężem, Arthurem Millerem (w tej roli Dougray Scott). Jednak mąż wyjeżdża, a czas z aktorką spędza Collin – asystent reżysera (Eddie Redmayne).
„Mój tydzień z Marilyn” zdobył wiele nominacji do prestiżowych nagród. Były to m.in. nominacje do Złotych Globów, Satelitów, Independent Spirit Awards oraz nagród Gildii Aktorów Ekranowych.

Dodaj komentarz