Z Kasią Pawłowską spotkałyśmy się przy okazji szkolenia w Warszawie na temat bodajże kreatywnego myślenia lub zarządzania marką. Szkolenia takie lubię, bo to okazja by spotkać interesujące osoby. Kasia skończyła studia Rosjoznastwa oraz Literaturoznastwa na Uniwersytecie w Toruniu. Tam też uzyskała tytuł doktora nauk humanistycznych. Jest redaktorem magazynu dla kobiet marki bella- Energy na łamach którego, można poznać ciekawe osoby, dowiedzieć się o nowinkach ze świata mody, urody i zdrowia.
E.Ch. Nasza znajomość zaczęła się od spotkania, a później przesłałaś mi swoją książkę. Bo niezależnie od celu w jakim książka „Andriej Bieły – Autointerpreatator” była wydana, zrobiłaś to przede mną ?
K.P. Podczas naszego spotkania, od którego zaczęła się nasza znajomość, chyba najbardziej zbliżyły nas fluidy macierzyńskie. Ja byłam pod wrażeniem, że jesteś młodsza ode mnie, a masz jeszcze starsza córkę. Opowiadałaś z taką samą pasją o swojej córce, jak ja o swoim synu :). Moja książka, to opublikowana moja praca doktorska. Jak dotąd moje jedno z zamkniętych w ramy i wydaje mi się, że ciągle aktualnych przemyśleń, które zrodziły się w kontekście twórczości Andrieja Biełego, z pogranicza filozofii, psychologii i sztuki komunikacji, jaką jest literatura. Aktualnie żyję bardziej symultanicznie – realizując wile różnych projektów na raz i ciesząc się rozkwitem różnych technologii i tworzenia i porozumiewania się. To przyjemne wiedzieć, że jest ktoś taki jak Ty, z kim w wielu kwestiach rozumiemy się bez słów. Moja lektura Twojej książki pt. “Nieporządna” jest tego najlepszym przykładem…
E.Ch. Jesteś osoba kreatywną, realizujesz wiele pomysłów. Dlaczego BE HAPPY?
K.P. Blog BE HAPPY powstał przede wszystkim na pamiątkę dla mojej córeczki. Taki nowoczesny zapis zdarzeń i uczuć moich oraz przeżyć całej naszej rodziny, związanych z pojawieniem się naszej upragnionej córeczki. Poza tym, że lubię blogowanie, bo zbliża z innymi podobnymi osobami w wirtualnym świecie, to był to też sposób na zagospodarowanie swojego czasu w okresie urlopu macierzyńskiego. Blogowanie mobilizuje do konsekwentnego pisania, fotografowania. Blog to taki dodatkowy mobilizator :).
E.Ch. Jesteś dla mnie zaprzeczeniem matki Polki. Widzę Cię uśmiechniętą, pełną życia. Skąd czerpiesz energię?
K.P. Mój sposób na to, aby nie być umęczoną matką Polką, to wyważenie proporcji – także czasowych – w opiece nad dzieckiem. Uważam osobiście, że najlepsza mamą dla dziecka jest się wtedy, gdy samemu realizuje się zawodowo i osiąga własne cele. Dziecko jest, moim zdaniem, szczęśliwsze, gdy spędza czas z różnymi osobami, w tym z nianią, która przez kilka godzin dziennie poświęca swoją uwagę tylko i wyłącznie jemu, a potem w przedszkolu ma kontakt z rówieśnikami.
E.Ch. Na czym w najbliższym czasie skupisz swoją uwagę?
K.P. Moją uwagę zajmują obecnie bardzo ciekawe projekty marketingowe w pracy. Wypływają one z moich aktualnych zainteresowań osobistych, więc zaangażowana jestem w nie całym sercem.
E.Ch. Twój ulubiony artysta, książka, film
K.P. Niezmiennie jest nim Andriej Bieły – rosyjski symbolista, o prozie którego napisałam pracę magisterską i doktorską. Jego powieść pt. “Petersburg” jest jak dotąd moim numerem jeden. To mało znany szerszemu odbiorcy w Polsce autor, a dla mnie artysta, który z pewnymi przemyśleniami trafiał w sedno, jak nikt inny. Poza tym sentyment mam do prozy Fiodora Dostojewskiego i do książki z moich lat szkolnych – “Martina Edena” Jacka Londona.
Lubię musicale, więc jednym z ostatnich moich ulubionych jest “Nine”.
E.Ch. Co robisz po pracy?
K.P. Mój czas po pracy w dużej mierze poświęcony jest rezolutnej 14-miesięcznej córce, która rozwija swoje umiejętności z dnia na dzień (niedawno nauczyła się chodzić :). Jednak zawsze znajdę czas poza obowiązkami domowymi na lekturę moich ulubionych “Wysokich Obcasów” przy sobotnim śniadaniu. Dla równowagi intelektualnej, lubię się też zmęczyć fizycznie – a więc od wiosny zaczynam akcję pt. bieganie i praca w warzywnym ogródku, który rodzi nam płody przez całe lato i jeszcze starcza nam na smakowite zaprawy, np. ooooooostre :), wyśmienite ogórki po meksykańsku.
Trochę książki, trochę filmu i dobrej muzyki też przez czas mój wolny się przewija.
E.Ch. Twoje największe marzenie?
K.P. Marzę, by swoje dzieci nauczyć odwagi do osiągania swoich życiowych celów. Marzę też, by chcieli i umieli marzyć i starali się spełniać te marzenia. Wierzę mocno w moc pozytywnego myślenia, dzięki któremu można osiągnąć wiele. Moje marzenia dotyczą też podróżowania. Uwielbiam bowiem poznawać nowych ludzi i swoimi zmysłami chłonąć różne aury – różnych miejsc. Nade wszystko zaś marzę, by moi najbliżsi – mąż i dzieci – byli zdrowi i szczęśliwi.