„Człowiek, na skutek swej chytrości, przebiegłości, zakłamania i sztuczności, jest gorszym stworzeniem od wszystkich zwierząt” – F. Nietzsche
Zacznę od swojej ulubionej postaci, która do dziś dnia, nie jest przez wielu rozumiana,
a która w sposób dość oczywisty przekazywała prawdę o nas samych. Jak już nie raz wspominałam, prawda uwiera, być może Nietzsche był niewygodny, a treści jakie się z niego sączyły, sprawiały frustrację wśród odbiorców, zatapiając ich pseudo doskonałość. Bywały dni, że nikt nie chciał go słuchać i czytać. Stawał się przez to, coraz bardziej samotny i przygnębiony. Odrzucenie kaleczyło jego duszę, ale dzięki temu, stawał się bardziej twórczy i częściej przeżywał chwile oświecenia.
Odrzucenie od ludzi, spowodowało jego częste wędrówki w góry, bliżej nieba, gdzie jedyną jego towarzyszką była samotność. Samotność była niejako wpisana w życie filozofa, który już jako dziecko utracił ojca.
Bywał często w jednym z najpiękniejszych zakątków Alp, na wysokości dwóch tysięcy metrów, u podnóża zaśnieżonych szczytów Eiger i Jungfrau. Tam robił notatki do swoich książek, planował lektury, spacery i posiłki na najbliższe dwieście tygodni. Był swoistego rodzaju nomadem, który przenosił się z miejsca na miejsce. Z Alp udawał się do Bazylei, gdzie prowadził zajęcia akademickie. Jednak stale miał przemożną chęć ucieczki przed obowiązkami. I choć dokuczały jemu częste bóle głowy, uświadomił sobie, że najlepszym lekarstwem na chorobę jest jego pisanie. Niestety, często jego przebłyski olśnienia, kończyły się bólem głowy. Kiedy ból ustępował, wtedy wydawało się jemu, że sięga nieba. Był wtedy w pełni świadomy wszystkiego, co go otacza.
Psychiczne kryzysy wywołujące wzmożoną aktywnością intelektualną, nadwrażliwość i energia twórcza oraz dziedziczona w rodzinie nerwica, dawały się we znaki ,przez cały okres dojrzałości. Warto wspomnieć, że nerwica dotyczyła również Van Gogha, Virginii Woolf, Byrona, Schumanna oraz Schopenhauera. Ponoć:
„Nerwica czyni artystę, sztuka leczy nerwicę”
Filozof często sięgał po proszki, które leczyły nerwobóle. Trzykrotnie był bliski popełnienia samobójstwa, przyjmując zbyt duże dawki leków. Z niepokoju w jakim żył, zrodziła się idea nadczłowieka. Za jego pierwowzór uznał Napoleona. Przeczytał, między innymi, książkę o św. Pawle, w której uznano go, za pierwszego chrześcijanina i wielkiego popularyzatora chrześcijaństwa.
Swoje dojrzałe życie planował spędzić na wyżynach Meksyku, albo na pustyniach Tunezji, pod bezkresnym niebem, wśród kaktusów, albo wielbłądów i oaz.
Przyjmował w dużych ilościach chloryl, to stary i silnie toksyczny środek nasenny.
Coraz bardziej narastało w nim przekonania, że w jego rękach leżą losy ludzkości. Człowiek jest wolny: może myśleć tylko po nowemu, odrzucając tabu, które ogranicza jego myślenie..Nietzsche wzywał do definitywnego zerwania z niszcząca ludzi moralnością, do wyjścia poza nią. Jego tezy były zapowiedzią początku nowej epoki – twórczej, wyzwalającej energię, bez chrześcijaństwa i jakichkolwiek tabu. Walczył o uwolnienie z konwenansów. Twierdził, że człowiek to nic więcej, niż potrzeba mocy, nigdy niezaspokojona, ale zawsze triumfująca.
Jego zdaniem dojrzała osobowość, człowiek w pełni rozwinięty, kieruje się popędami własnego ja, a nie normami dyktowanymi przez jakąkolwiek moralność.
Człowiek staje się słaby, kiedy zaczyna szukać praw i zasad, regulujących jego myśli i czyny.
Pochwalał zasadę, że człowiek nie powinien myśleć o tamtym świecie lecz powinien zacząć myśleć o doczesnym.
Nienawidził wszelkich nacjonalistów, którzy w późniejszym czasie dokonali fałszywej interpretacji pojęć „nadczłowiek” i „wola władzy”. Według niego nadczłowiek ma uszlachetniać swoje instynkty i podporządkowywać je realizacji wyższych celów. Te wyższe cele tkwią w człowieku, który powinien je odkryć w sobie – sens egzystencji, znaleźć siłę i doskonalić własną moc. Powinien być istotą wolną, która odrzuca tradycyjną moralność i kreuje własne wartości. I choć czuł się nadczłowiekiem, wolał mieszkać w małym pokoiku, który w jego wyobrażeniach znajdował się w królewskim pałacu Carignano.
„Człowiek musi afirmować sam siebie i bezustannie kochać życie”
Niestety przeinaczenie przez siostrę Nietzschego – Elżbietę jego dzieł, sprawiło, że został on uznany przez Hitlera i Mussoliniego za ich mistrza, a jego spreparowane myśli wykorzystywano w ideologicznej propagandzie nazizmu.
Rozbawiło mnie zdanie: że w warunkach pokoju, człowiek wojowniczy napada na samego siebie.
Kolejna postać będzie równie ciekawa.
One thought
Comments are closed.