Kiedy wiesz, że czyjeś życie gaśnie, rozmyślasz dużo. Więcej niż kiedykolwiek. Nagle masz czas. Z jednaj strony czujesz bezsilność, a z drugiej myślisz o tym, żeby Żyć. Nie czekać na nic. Choć ja ostatnio złapałam się na tym, że coraz częściej mam takie myśli. Coraz bardziej zdaję sobie z tego sprawę, że Ta Chwila już nie powróci, że jeżeli masz na coś ochotę, to musisz to zrobić bo później może być za późno.
Czuję to jeszcze bardziej zwłaszcza po przekroczeniu magicznej granicy. Nagle zdaję sobie sprawę z tego, że jestem już na równi, nie na linii, która się wznosi, ale jeszcze nie na tej, która opada. Ale już nie ma na co czekać, to nie czas na to. Łapiecie się na myśli, że jeszcze wszystko przed Wami?
Otóż powiem Wam, że jeżeli nie zaczniecie żyć tu i teraz, stracicie sporo czasu. A jak wiecie jest to towar deficytowy.
Dziś go macie, a jutro już nie. Możecie jeszcze nadrobić to czy tamto, zrobić to czy tamto. Potrzebujecie fajnych butów, wyjazdu zagranicznego? To róbcie to, bo szkoda czasu. Wiem co piszę. Żałuję czasami, że moja świadomość przyszła zbyt późno, że musiałam przeczytać to czy tamto, że warto Żyć tu i teraz. Teraz odczuwam coraz więcej znaków, widzę je na każdym kroku i wiem, że to upomnienie, żeby konsumować każdy dzień. Nie wegetować z dnia na dzień, nie narzekać, nie jęczeć, nie martwić się nieustannie, nie spędzać czasu z wyjadaczami energii, nie wysłuchiwać osób, które nie zasługują na to, nie rezygnować z przyjemności życia. Uciszać swoje tęsknoty, a bardziej korzystać z doświadczeń życiowych, uczyć się na błędach innych, nie na swoich. I cieszyć się. Jeść rzeczy, z których rezygnowaliśmy, korzystać z kosmetyków, które zawsze pozornie były nie dla nas, kochać i pielęgnować swoje ciało Dziś, bo po co dopiero jutro?