Ciągle młoda dusza…

Koniec roku to jak już pisałam według mnie, rozmyślanie i analizowanie codziennego życia. Raz uśmiecham się sama do siebie, a raz jestem rozdrażniona i sama nie wiem czy cieszyć się, czy płakać z powodu tego, że kolejny rok przemija bezpowrotnie. Może dobrze byłoby bawić się, zapominając o sednie Sylwestra. Mając jednak taką naturę jak ja, nie jest to  możliwe, a wręcz nie wykonywalne…

Spotkałam dziś osobę, która spowodowała, że jeszcze bardziej zaczęłam się zastanawiać nad życiem. A może jest tak, że w chwilach, kiedy o czymś myślimy, kiedy coś nam zaprząta głowę, mają miejsce zdarzenia, które jakby potwierdzają nasze wątpliwości. Może je wtedy przyciągamy?

Kobieta lat (być może) 65, która utwierdziła mnie w myśleniu o tym, że pomimo upływającego wieku, nasza dusza się nie starzeje. To jest bardzo dziwne, ponieważ w każdym wieku czujemy podobnie, tylko nasze ciało się zmienia, traci swój blask.

Wiadomo, że zmieniają się z roku na rok priorytety, ale chodzi o odczuwanie danej chwili…

Kobieta którą spotkałam wspominała mi swoją mamę, która odeszła w wieku 91 lat, a która nie chciała odchodzić z tego świata, prosząc o to, by córka ją uratowała. Jak wiadomo nie ma takiej możliwości. Z tęsknotą za życiem, z pytaniem na ustach odeszła w nieznane dla nas przestworza.

Pewnie czuła się jak młoda osoba uwięziona w zmienionym przez życie ciele.

Trwałość pamięci jeden z najsłynniejszych obrazów Salvadora Dalí znany również pod nazwą Miękkie zegary lub Cieknące zegary, a także Uporczywość pamięci.