Zastanawiałam się skąd tytuł Od Jezusa Chrystusa do Lady Gagi. Nikt nie wspomniał na debacie w Poznaniu o tytule, a muszę przyznać zrobił swoje…. I to jest właśnie PR czy jak kto woli „propaganda”, bo tak gros osób odbiera działania komunikacji czy to zewnętrznej czy to wewnętrznej.
Dla mnie PR to nic innego jak dbanie o wizerunek. I nie ma w tym nic złego, że ktoś po prostu o niego dba. Choć najlepiej być sobą. Ale czy faktycznie jesteśmy sobą? Często nieświadomie kreujemy swój wizerunek. Tylko nie można mylić kreowania wizerunku z kłamstwem…choć naiwna byłabym, gdybym wierzyła w to, że kłamstwo z tym nie ma nic wspólnego. Ale wiecie, jak zwał tak zwał. Każdy orze jak może. Po to tylko, żeby dobrze wypaść w oczach znajomych, rodziny itd… To wszystko to jest właśnie PR. Czy można być PR-owcem opierając się tylko na książkach? Czy to raczej sztuka polegająca na wykorzystaniu inteligencji emocjonalnej, intuicji, czasami tylko rozumu. Ja tak twierdzę.
Trzeba czuć to coś, żeby komuś doradzać. Nie zawsze zgadzam się z wykładowcami. I nie zawsze jestem przekonana czy zimna kalkulacja wystarcza… Musi być to Coś.
Dbając o swój PR, podarowałam książkę “Nieporządna?” Jarkowi Kuźniarowi i Ryszardowi Kaliszowi. Bo ich lubię. Bez względu na to czy dbają o swój wizerunek, czy nie. Mają według mnie to Coś.