kiedy życiorys się nagle urywa, pozostaje niedosyt…

Musiałam napisać kilka słów. Meczą mnie pewne tematy, nie dają spokoju, nie pozwalają zapomnieć. Za dużo śmierci jest wokoło. Trudno znaleźć w tym wszystkim nadzieję i światło, które rozpromieni codzienność.

Proces będący oczywistą oczywistością, za każdym razem mrozi krew w żyłach. Odejście kogoś, to bardzo trudny moment.

Kiedy pozorna wieczność daje o sobie znać, nic nie pozostaje, tylko wspomnienia.

Mnożą się jeszcze pytania, dlaczego?. Bo kiedy życiorys się nagle urywa, pozostaje niedosyt. Przerażający ostatni akt, który nieodzownie nas wszystkich czeka, przypomina o sobie zbyt często. Gdzie się nie obejrzysz jest.

Wśród znajomych i wśród znanych. Wtedy życie zaczynamy odczuwać mocniej niż kiedykolwiek. Przytulamy swoich bliskich do serca. Z bliska i z daleka. Myślimy o nich, zatrzymuje się czas na chwilę, po to, żeby znowu zaczął bezpowrotnie przemijać. Zawsze nachodzi mnie taka myśl, czy żyję zbyt mocno, na tyle mocno, żeby poczuć rzeczywistość bardziej. Niezależnie od tego, jaka jest, ale jest.

I o tym należy pamiętać. Każdego dnia, o każdej porze. Tak, żebyśmy nie musieli sami przekonywać się na własnej skórze, że warto, na co dzień cieszyć się z tego, co nas otacza. Nawet, kiedy żyjecie bez fajerwerków, ale żyjecie. Nawet, kiedy wasze marzenia wypełniają myśli i czujecie pozorny brak spełnienia, cieszcie się z tego co macie dziś, bo jutra może nie być.

98b68dc095d40b5fb1cd03ce5415f152

moviepilot.com