Kremy i mleczko Eva Natura Herbal Garden

Usiadłyśmy z Pauliną przy zielonej herbacie i rozmawiałyśmy tym razem o kremach Eva Natura Herbal Garden. Nie było problemu z podziałem, która jakie kremy ma testować, wiadomo z jakich powodów. Jeszcze nie tak dawno nawet nie spoglądałam w stronę półek, na których stały kosmetyki przeciwzmarszczkowe. Czas, który jest bezlitosny, tak szybko przeminął i wiem, że trudno się bez nich obyć. Postanowiłyśmy w pierwszej kolejności poczuć ich zapach, a więc zamknęłyśmy oczy…i wyobraźnia zaczęła pulsować. Wymieniałyśmy na przemian słowa kluczowe, które kojarzą nam się z kremami:

Eliza:
Ja testowałam krem Helbal Garden przeciwzmarszczkowy ujędrniający na dzień i na noc oraz krem pod oczy. O zapachu kosmetyków tej linii już wiele pisałam, tym razem miałam bardzo podobne odczucia. Świeżość i nastoletnie czasy. Tak, tak można się zapomnieć. Emocje. Później zajrzałam na skład i nie byłam zdziwiona, przeczytajcie: krem przeciwzmarszczkowy posiada lekką konsystencję, która bardzo dobrze się wchłania. Oczywiście działa przeciwzmarszczkowo nie tylko na zewnątrz chyba ;). Ja poczułam się młodsza o kilkanaście lat jeszcze przed rozsmarowaniem jego na twarzy. Ale tak poważnie, krem zawiera ekstrakty z rozmarynu, bogaty jest we flawonoidy, które spowalniają procesy starzenia skóry. Twarz staje się odmłodzona i promienieje blaskiem i świeżością. To prawda…

Ale ja chyba się lubię jeszcze oszukiwać i wolę kremy intensywnie nawilżające, które działają kojąco i łagodząco na moją twarz oczywiście taki jest w serii Herbal Garden. I choć mam bardzo suchą skórę, jednak wmówiłam sobie, że jeszcze kremów typowo przeciwzmarszczkowych nie będę stosowała. Może dzięki temu poczuję się młodsza. Tym bardziej, że kiedy przeczytałam , że jest to krem delikatnie wchłaniający się, że wygładza i poprawia elastyczność naskórka, do tego spowalnia procesy starzenia. Substancje zawarte w nim, wszystko na to wskazują : kompleks nawilżający NMF, alantoina, D-pantenol. No dobrze, nie znam się na składzie, ale czuję efekt świeżości, a to działa na moje zmysły, co powoduje u mnie przypływ energii.

Krem pod oczy jest delikatny i skutecznie pielęgnuje skórę wokół oczu. Faktycznie poczułam się odprężona, zwłaszcza po przeczytaniu etykietki. Mnie osobiście przekonał ekstrakt z ziela świetlika, do tego jeszcze algi i polisachardy i masło Shea. Nie będę znowu udawała znawczyni, ale wszystko brzmi dobrze, a przede wszystkim służy. Kremy nie wysuszają skóry, z czym mam często problem. Nie lubię uczucia maski, a z nimi tak nie mam.

Paulina:
Cieszę się, że nie muszę stosować jeszcze kremów przeciwzmarszczkowych… ale oczywiście wszystko przede mną. Teraz miałam okazję przetestować krem półtłusty odżywczy. Kiedy czytałam skład kremu i jego właściwości już poczułam się spokojna i zrelaksowana. Posłuchajcie: łagodny, lekko natłuszczający, łatwo wchłaniający się, o intensywnym działaniu odżywczym, doskonały do pielęgnacji cery delikatnej i suchej. Czyli idealny dla mnie. Poza tym zawiera ekstrakt z dziewanny, i wiele innych substancji… Musze przyznać, że moje sumienie i moja skóra poczuły się tak samo dobrze. Podobnie było z mleczkiem, które przetestowałam zamiast kremu pod oczy. No cóż, mleczko jest dopełnieniem dnia. Kiedy kończy się dzień, lubię cały rytuał mycia twarzy, a jak wiadomo korzystanie z mleczka jest jednym z etapów pielęgnacji. Ono faktycznie łagodnie oczyszcza, tak jak jest napisane na etykiecie, oczywiście posiada składnik łąkowy, a mianowicie ekstrakt z koniczyny, poza tym karoten, witaminy B,C i E. Jest łagodne i świetnie usuwa makijaż, nie trzeba nacierać mocno twarzy. Można delikatnie usuwać wacikiem. I co najważniejsze, działa nawilżająco.

To ostatni element serii, którą polecamy. Mówiłam, że będziemy szczere do bólu, no i jesteśmy.

zp8497586rq