Mój kolega podrzucał mi co jakiś czas książkę Zrób sobie raj –Mariusza Szczygła. A to polecał mi jeden reportaż, a to drugi… I chwyciło mnie.
To książka tyko o Czechach i Aż o Czechach. Nie będę udawała, że jestem znawczynią tego kraju, że świetnie znam mentalność ludzi w nim żyjących… Szczerze powiem, niewiele wiedziałam o nich, ale kiedy przeczytałam kilka rozdziałów, uzmysłowiłam sobie, że to kraj, w którym można oddychać pełną piersią. To wolny kraj. Wolny przez duże „W”. Bez ściemy, sloganów, udawania. To miejsce, w którym można żyć. Również przez duże „Ż”. Przynajmniej w kwestiach, które mnie irytują w Polsce.
Jeżeli nie mieliście okazji przeczytać reportaży Szczygła, to ja bardzo polecam. Nie pożałujecie. Ta książka daje dużo do myślenia. Wzbudza wiele pytań, czy faktycznie żyjemy w wolnym kraju? I czy taka wolność jest przez nas właśnie pożądana?
Zrób sobie raj to opowieść o narodzie, który stworzył sobie kulturę jako antydepresant, który swoją posępność i patos imponująco usunął z pola widzenia.
A oto fragment reportażu Bóg i badania.
(…) Mimo tak znacznej sekularyzacji życia, wartości, które wyznają Czesi, niewiele różnią się od wartości wyznawanych w krajach religijnych. Najważniejsze to: „żyć w zadowolonej rodzinie” (98 pocent) i „mieć przyjaciół, z którymi się dobrze rozumiem (98 procent). Dalej – „żyć zdrowo i dbać o swoje zdrowie” (95 procent) i „żyć przyjemnie, używać życia (80 procent). Na dwadzieścia podsuniętych przez badaczy wartości – „żyć według zasad religijnych” jest na dziewiętnastym, przedostatnim miejscu (…)
Zastanawiam się jak byśmy wypadli my, gdyby równolegle takie badania były przeprowadzone w naszym kraju?? To pytanie zostawiam bez odpowiedzi.