Wybory. Bierna postawa społeczeństwa mnie denerwuje.

Miałam już nic o wyborach nie pisać, ale jednak muszę. Nie wiem skąd w nas Polakach bierze się hura optymizm z frekwencji. Ok, nasz udział w wyborach był większy niż wcześniej, ale i tak jest bardzo słabo. Nie potrafimy korzystać z przywilejów demokracji. A nie, nie, my potrafimy korzystać z przywilejów, ale nie spełniamy obowiązków tłumacząc, że po to jest demokracja, żeby była wolność wyboru. Tak właśnie podchodzimy do tematu, my tylko chcemy.

Chcemy dofinansowań z Unii Europejskiej, obowiązki nas nie interesują, jak od pracodawcy to chcemy podwyżki, bez refleksji czy na nią zasługujemy, chcemy żeby było słońce, nie pamiętając że jak było, to nam przeszkadzało, chcemy, żeby nasze dzieci się dobrze uczyły, zapominając, że większość czasu spędzamy na FB niż z nimi. My tylko chcemy i chcemy…. Jak to moja znajoma mówi, jest to słabe. Bo jest.

Pochodzę z domu, w którym szacunek do demokracji jest wielki, a dzień wyborów to jej święto. Fakt, że podczas przemian byłam jeszcze małym dzieckim, ale dokładnie pamiętam niepokój jaki towarzyszył działaniom dotyczącym walki o przyszłość naszego kraju. W naszym mieszkaniu odbywały się ważne spotkania, a smak potrzeby wolności był i jest moim credo życiowym. Potrafię docenić to, w jakim kraju dziś żyjemy. Wiem, że narzucony reżim komunistyczny pojedynczym jednostkom odebrał wiele. Trudno również zapomnieć o krzywdach i zbrodniach, jakie czynili przez wiele lat komuniści. Mam na myśli prześladowanie tysięcy żołnierzy Polski podziemnej, odbieranie własności chłopom, ziemianom, przedsiębiorcom, niszczenie kultury polskiej przez narzucanie marksizmu, szykanowanie prywatnych osób, strzelanie do robotników i prześladowanie studentów oraz represje stanu wojennego.

Jeżeli kogoś takie represje stanu wojennego ominęły, to nie znaczy że ma prawo o nich zapomnieć. Dlatego myślę, że nasz udział w wyborach jest ważny. Jesteśmy to winni tym, którzy zrobili może nie wszystko, ale wiele byśmy mogli się cieszyć wolną Polską.

Przed nami kolejne dogrywki wyborów, kiedy słyszę od kogoś, że nie idzie na wybory bo nie ma na kogo głosować, to drżę w posadach. Pytanie czy ta osoba choć czytała program danego kandydata. Myślę, że znalazłby się choć jeden punkt, który pozwoliłby dać danemu kandydatowi szansę i kredyt zaufania. Mimo wszystko szanujmy osoby, którym nie jest obojętne to w jakim kraju żyjemy. Bierna postawa społeczeństwa mnie denerwuje. To nie o urodę, czy o kolor oczu chodzi, tu chodzi o to w jakiej Polsce chcemy żyć.

Niedzielne wybory to kolejne święto demokracji i nasz obowiązek, żeby zagłosować przynajmniej po to, żebyśmy później jak na pogodę nie narzekali.

 

photo: Brandon Azevedo

Tagi: