Czy jestem malkontentką? Nie. Jestem realistką. Szukam pociechy we wszystkim. Nie jest tak, że siedzę nic nie robię i narzekam. Nie narzekam, raczej opisuje zjawiska, które mnie otaczają.
Ja staram się dużo śmiać i cieszyć życiem jak tylko mogę, co niestety nie zmienia rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. I nie chodzi o „zgliszcza”, o których mówił Kukiz, PIS itd…
Raczej chodzi o nas. A na to ja już wpływu nie mam…
Za każdym razem kiedy już nawet zaczynam myśleć o nas pozytywnie, coś takiego ma miejsce, że wracam do punktu wyjścia. Nawet gdybym kolorowała rzeczywistość, gdybym nadawała jej jasne barwy. To codzienność w naszym wydaniu zalewa wszystko to, co zaczęło się rodzić w moim sercu i głowie. Mam na myśli wiarę w drugiego Człowieka. Skąd w nas potrzeba ranienia innych? Nie potrafię tego wywnioskować z niczego. Być może pogoda? Może za dużo pada.. nie, za gorąco jest, a może ciśnienie niskie, nie nie za wysokie. Znacie to?!
Nie chcecie zaliczać się do ludzi, którym wiecznie nic nie pasuje? Mam na to sposób. Róbcie swoje. Nie słuchajcie. Twórzcie, piszcie, malujcie, fotografujcie. Bez względu na to, co inni powiedzą. Czy będą Was krytykować czy nie. Czy będą się podśmiechiwać czy nie. Olać to. Ze mnie też drwią, albo „przyjaźnie” żartują. Mam to szczerze gdzieś. Choć chwilowo się zdenerwuję, kiedy przemyślę sens tego, odpuszczam. Już kiedyś dałam się zaszczuć. Przestałam nawet spotykać się z czytelnikami przy okazji wydania drugiej książki „Sinicuik”. Teraz zamierzam zrobić zupełnie inaczej. Będę organizować spotkania i angażować się w różne projekty. Bez względu na to, co kto powie. To jedyny sposób na to, żeby przyćmić rzeczywistość.
Spotkania będę organizować od września. Gdyby ktoś miał ochotę spotkać się ze mną przy okazji mojej trzeciej książki „Placebo” – proszę o kontakt.