Choć mam bardzo dużo zajęć, pracy i czas mam maksymalnie zorganizowany i często jestem zmęczona, cieszę się że dzieją się nagle w moim życiu fajne wydarzenia. Może tak jest, że musisz spaść na samo dno, żeby się odbić. Smutne jest to, że na dno spadasz dzięki innym. To tak jakbyś tylko ty był kiepski (w ich mniemaniu), a inni byli bez skazy.
Najgorsze jest w to uwierzyć. A czasami przychodzą takie chwile. Wtedy nagle inni podają Ci dłoń. Bardzo to doceniam. Postaram się, żeby dobra passa trwała. Miałam w czwartek przyjemność wziąć udział w Targach PERYSKOP w Szczecinie. Przewinęło się na nich dużo osób. Młodych, w moim wieku i starszych.. Był to miły dzień. Potrzebny. Poza tym szykuje się w moim życiu kilka fajnych projektów. Wierzę, że to nie koniec. I będzie się działo. Szkoda tylko, że przez dość miłe wydarzenia przeplatają się te smutne, związane z pożegnaniem .. trudno nawet napisać, że przyziemne.. trudno cokolwiek napisać. Nie wiem gdzie te osoby trafiają, czasami nie wiem nawet gdzie są za życia. Gdzie ich umysł błądzi, jaki mają cel i co sobie zaplanowali. Wiem jedno, mądrość przeszkadza, ale i pomaga planować..
…Trudno się pogodzić z czyimś odejściem…
Trudno mówić tutaj o nadziei. Nawet nie wiem, czy ona umiera ostatnia i czy warto ją mieć?