Czytałam ostatnio materiały o psychodelikach. Myślałam sobie przy tym, jak bardzo człowiek jest ciekaw takich substancji i tego, co po nich może dziać się z jego psychiką. Skąd w nas potrzeba eksperymentowania? Myślę, że rodzi się to z tego, że cały czas dla przeciętnej osoby umysł jest zagadką nie do odgadnięcia.
Jesteśmy ciekawi, co dzieje się z naszymi „stykami w głowie”. Ażeby było ciekawiej od czasu do czasu lubimy coś zapalić, wypić lub „wziąć”. Czytałam nazwiska Wieszczów Polski, którzy chętnie eksperymentowali. Jak widać ciekawość jest większa i dominuje nad mądrością i zdrowym rozsądkiem. Gdybym Wam powiedziała, że Lem, Krasicki, Mickiewicz, Słowacki, Miciński, Przybyszewski i Witkacy brali „to i tamto”, bylibyście zdziwieni?
Chyba nie. Bo takie osoby pewnie czuły się powołane, żeby sprawdzić jak jest po i o tym napisać. Lub w ten właśnie sposób relaksowały się, bądź lubiły eksperymentować i trochę „odlecieć”.
Niby nie ma w tym nic zdrożnego, ale, dla co niektórych pewien etos wielkiego pisarza, upada.
Bo to, co niemoralne, niekoniecznie jest wśród Polaków akceptowane. No bo zły wzór do naśladowania dają młodzieży… bo złe wzorce promowali i chcąc nie chcąc, promują. Tylko, po co przeciętny człowiek ma kogoś naśladować, skoro ma swój rozum.
Wiem, wiem poszukujemy autorytetów, a ich postawa może zaszkodzić. Bo np. będziemy też chcieli „to lub tamto” spróbować. Ale czy oni się nad tym zastanawiali kiedy tworzyli? Raczej nie podejrzewali, że ich książki staną się np. lekturami w szkole, że młodzież będzie pisała wypracowania na ich temat. Tworzyli historie, opisywali świat, wymyślali fabuły po to, żeby zrealizować swoje marzenia i siebie. A że do tego potrzebowali czasami bodźców, to trudno się momentami dziwić. I choć jestem przeciwna odurzaniu się, a w zasadzie boję się tego, to staram się rozumieć i tłumaczyć „te i tamte” zachowania ludzkie. Może dlatego że cały czas uczę się tolerancji…
zdjęcia znalazłam na Pinterest