Muszę przyznać, że jest to jedna z najlepszych książek jaką przeczytałam. I wcale nie chodzi o jej dekadentyzm oraz narkotyczne, erotyczne i psychiczne eksperymenty bohaterów książki Stanisława Witkiewicza, „Pożegnanie Jesieni”. Raczej ujęła mnie prawdziwość tych tematów. Szczególnie tych, które dzieją się często w alkowach, a o których nadal wolimy nie mówić, których się wstydzimy i które wolimy zamieść pod dywan.
Ponadczasowość powieści, która pokazała upadek wartości, znużenie światem i sekularyzację jest zdumiewająca… Degradacja świata, która pożerała swoje dzieci, była początkiem końca kultury indywidualistycznej, zdominowanej przez dyktaturę…
Mam wrażenie, że historia opowiedziana przez Witkacego, trwa do dnia dzisiejszego…nic się w tej materii na polepszyło.