Choć za oknem pogoda daje dużo do myślenia, zaczęłam szukać czegoś budującego w sobie i udaje mi się. Można stworzyć sobie wewnętrzną plażę i wewnętrzną wiosnę. Fakt, najłatwiej byłoby się spakować i wyjechać do ciepłych/wiosennych krajów, ale trzeba tu wrócić.
Żeby było łatwiej, żeby nie uciekać od „swojego życia”, warto zrobić coś, co pomoże odnaleźć się w kraju pozbawionym słońca, pozbawionym wiosny. Zaczęłam się do tego przyzwyczajać i zaczęłam myśleć, że tak jest i nie jest źle. Trzeba szukać pozytywów, a mianowicie, że nadal można spędzać czas z książką, z filmem bo pogoda nie kusi do opuszczenia czterech ścian.
A może sport trzeba zacząć uprawić? Może zabrzmiało szumnie, ale działa, a to jest najważniejsze. To dobry sposób na szukanie endorfin. A jest ich w nas dużo, tylko trzeba je odpowiednio obudzić. A jak się obudzą, to nawet wiosna nie jest potrzebna…
thethinkingtank.tumblr.com/archive