Cieszę się, że Jerzy Janowicz doszedł do finału turnieju ATP w Paryżu…Jego sukces przypomina mi sukces Radwańskiej, kiedyś Małysza, Wałęsy, Wrony, który szczęśliwie wylądował samolotem na warszawskim lotnisku…Takich nazwisk i ludzi na przestrzeni lat było wiele. Czekam na dzień, w którym oberwie się i Janowiczowi. Kolejna ofiara naszego narodu. Z piedestału w niziny społeczne nie jest daleko, przynajmniej w oczach polskiego społeczeństwa. Często jest mi wstyd za nas. Potrafimy przećwiczyć daną jednostkę, to tak, jakbyśmy sprawdzali jej wytrzymałość. Nie chcę się już cieszyć ze wszystkimi kolejnymi sukcesami, przyglądam się w zaciszu, nic nie mówiąc…Nie chcę brać udziału w tej „uczcie” na cześć kolejnego polskiego bohatera. Czcijmy to trochę w zaciszu, bez zbędnego przepychu, bez zbędnego szumu. Dajmy żyć tym, co coś robią.