Macie czasami wrażenie, że życie, które przeżywacie czujecie zbyt słabo? Że Wasza egzystencja jest powierzchowną powłoką, która nie potrafi zagłębić się w prawdziwe emocje? Co na to ma wpływ? Leki? Czy leki mają taki wpływ na nasz umysł, że przestajemy czuć naprawdę? Że żyjemy obok siebie. Mieliście czasami wrażenie, że kierując samochód, wydaje Wam się przez chwilę, że siedzicie obok kierowcy?
Czy leki stępiają rozum? Pewnie trochę tak.
Nasuwa się pytanie, czy lepiej żyć prawdziwie i męczyć się we własnej skórze, czy zaaplikować sobie leki, które podniosą poziom serotoniny. A wtedy będziemy każdy dzień przeżywać z uśmiechem…tylko niekoniecznie prawdziwie…
Czy przyszły do Was takie myśli, kiedykolwiek? Czy lekarstwo bywa gorsze od choroby?