Za oknem piękna pogoda, wieczory są przecudowne, klimat prawie śródziemnomorski, kwiaty, owoce… raj na ziemi. Wszystko by się zgadzało oprócz człowieka. …Nie tego stada, które mnie powoli zjada, śpiewał Grzegorz Ciechowski… Teksty ponadczasowe, przychodzą do głowy niezależnie od pogody. To tylko raj zewnętrzny, który staje się podkładem dla niecnych uczynków. Powodem, dla którego na ulicę wyjeżdżają bryki, a ludzie chętnie obnoszą się np. ze sportami jakie uprawiają. W końcu sport to zdrowie…jednak znałam osobę, która nosiła pusty pokrowiec po rakiecie tenisowej, żeby jakoś się wpasować w resztę.
A nad tym wszystkim istnieje system. Tak, tak ten sam co kiedyś. Zewnętrzna wolność słowa, nie zawsze pokrywa się z tym co w środku. Tam rodzą się dopiero cele…Jak zniszczyć coś, kogoś. Czym się system kieruje? Głupotą, zawiścią, zazdrością. Kojarzy się to z czymś? Ci, którzy czytają mój blog, będą wiedzieć.
Nie grzeszymy jeszcze wolnością słowa, a szkoda. A jak ktoś już swoją szczerością chce oczyścić świat, to zazwyczaj kończy nieatrakcyjnie. Wykluczenie? Tak, istnieje pomimo pięknej pogody. Co z tego, że świat piękny, krajobraz za oknem daje dużo przyjemności dla oka. Ale jakiś smród leci i tak. Ktoś go zostawił, lub ktoś go tworzy. Ma takie zajęcie i jest w tym dobry. Ci co lubią smród, zadają się z nim, czerpią jego moc i przekazują dalej. A to zalewa okolicę….i już przestajesz widzieć kolorowy obraz, nachodzi ci na oczy zaćma i przestajesz cieszyć się tym co cię otacza… wtedy czasami potrzebujesz nicości. Ale za jakie grzechy?
nameless-enemy.tumblr.com